Około godziny 7.45 najstarsi ministranci wyruszyli na drugi etap zmagań w Turnieju Diecezjalnym do Tych. Po awansie 1 lutego z pierwszego miejsca w grupie, przyszedł czas na pierwszy mecz ⅛ finału z zawodnikami Rogoźnej. Od samego początku było widać poprawę w grze pomarańczowych. Po kilku minutach fatalny błąd rywali przy wybiciu piłki z autu wykorzystał Marek Skowron i skierował piłkę do pustej bramki, a chwile potem bardzo niecodziennym zagraniem bramkę zdobył Szymon Durczok. Do końca meczu nic się już nie zmieniło, chociaż nasi zdecydowanie przeważali i mogli kilkukrotnie podwyższyć prowadzenie. Następną rundę turnieju pomarańczowi zaczęli dosyć źle, szybko tracąc bramkę z parafią Świętochłowic. Przez pozostałą część spotkania rozpaczliwe próby zdobycia bramki nic nie dawały. Gdy w ostatniej minucie meczu przed polem karnym został sfaulowany Marek Skowron, Szymon Durczok ustawił piłkę i pewnym uderzeniem dał wyrównanie w meczu. Doszło do serii rzutów karnych w których Dominik Łucki ostatecznie dał naszym awans do półfinałów. Jak się okazało dwa mecze 1 lutego ze Świerklanami nie wystarczyły by pokazać kto jest silniejszy tak więc po raz trzeci trzeba było walczyć z parafią św. Anny. Bramka Szymona szybko ustawiła mecz pod dyktando niedobeckich ministrantów, a swoje gole dołożyli jeszcze Dawid Wodniok oraz Marek Skowron. W finale po ciężkim boju z parafią Tychy-Czułów, pomarańczowi musieli zadowolić się niestety tylko drugim miejscem. Walka o każdy centymetr boiska, kiedy nawet nasi musieli przypłacić zdrowiem jak się okazało zaowocowała, gdyż nikt przed turniejem nie spodziewał się tak wysokiego miejsca. Warto jeszcze zaznaczyć doskonała postawę Tymoteusza Woźniaka na bramce, Grzegorza Łoteckiego, który zabezpieczał obronę razem z Szymonem oraz rezerwowych- Jakubie Pielorzu i Dominikowi Łuckiemu, którzy podczas obecności na boisku oddawali całe serce za drużynę. Wielkie podziękowania także ojcom kibicującym nam z trybun, oraz rodzicom, wspierających nas w domach, a w szczególności księdzu Pawłowi za opiekę, oraz mobilizowanie naszych zawodników!

Autor: Sz. Durczok