Dzień naszej wycieczki rozpoczęliśmy od porannej mszy świętej, a następnie udaliśmy się autokarami w kierunku Wisły.
Pierwszą „atrakcją” była duża stroma górka, na której zarówno dzieci jak i dorośli z ogromną radością oddawali się szalonym zjazdom. Każdy spędził ten czas bardzo miło, bez względu na to czy uczestniczył w zabawach na śniegu czy spacerował.
Następnie wszyscy udali się do pobliskiej kawiarenki, aby się ogrzać, po czym w samo południe odbyła się główna atrakcja naszej wycieczki czyli przejazd kuligami.
Malownicza sceneria jaką obdarzyła nas przyroda dodatkowo upiększała całą drogę. Jadąc wzdłuż krętej rzeki mogliśmy podziwiać niesamowite sople lodu przybierające różnorakie kształty i wielkości, jamy tworzone przez nurt rzeki w grubych pokrywach śnieżnych oraz piękne ściany skalne stanowiące jednocześnie podporę dla korzeni drzew, tworząc nieodparte wrażenie jakby drzewo dosłownie wisiało nad rzeką….a zgodnie ze słowami woźnicy naszych sań...”tak długo jak skała pozwoli, aż do chwili gdy powali się do rzeki”….
Po uczcie dla duszy i oczu nadszedł czas na ucztę dla żołądka. Konie dowiozły nas pod kolybę góralską czyli starą góralską chatę, u progu której przywitała nas przesympatyczna Pani gospodyni, natomiast wnętrze zaprosiło niesamowitym ciepłem, wonią ogniska i ludową muzyką w tle. Wspólnie upiekliśmy kiełbaski, posmakowaliśmy chleba ze smalcem, swojskich ogórków, pysznej herbatki oraz grzańca. Dzieci z kolei ponownie skorzystały z okazji i „opanowały” las poddając się zabawom na śniegu. Niestety co piękne szybko się kończy i konie z powrotem wśród piękna górskiego otoczenia, tym razem dodatkowo w świetle promieni słońca przywiozły nas pod autokar, był to bowiem już kres naszej wycieczki.
By tradycji stało się zadość w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w przytulnym zajeździe aby napić się pysznej kawy. Po raz kolejny mogliśmy poczuć, że nasza wspólnota daje wszystkim wiele radości, wzmacnia więzi i tworzy dobro, które z całą pewnością wyda jeszcze wiele owoców.
Z tego miejsca nie sposób nie wspomnieć o tym smutnym akcencie jaki nas dotknął…...brakowało nam bowiem księdza Pawła, któremu wszyscy bez wyjątku życzą szybkiego powrotu do pełni zdrowia oraz dziękują za tą piękną sobotę….
…. Jednocześnie przy tej okazji ogromne podziękowania i brawa w imieniu wszystkich dla „Panów zastępców” za bezbłędne wykonanie powierzonego im zadania oraz ich pozytywną energię, od samego początku, aż do powrotu do Niedobczyc.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak tylko słowa; …. dziękuję...i… do zobaczenia znów!!!
Justyna