"Tarsycjusz" (09.11.2019) cz. 2
16:39 , 11-11-2019

Zapewne każdy z naszej wielkiej ministranckiej rodziny, jak co roku niecierpliwie wyczekiwał dnia w którym będziemy obchodzić uroczystość św. Tarsycjusza. W tym roku ja wyczekiwałam tej daty w sposób szczególny. Eucharystia w kościele zapoczątkowała ten szczególny dzień. Patrząc na jakże liczną służbę liturgiczną, nie sposób wyrazić uczuć jakie mi wtedy towarzyszyły. Duma,  radość, zachwyt, wdzięczność i zadowolenie to tylko mała część tego co może określić co wtedy czułam. Piękna homilia wygłoszona przez ks. prof. Arkadiusza , przepięknie wyśpiewane psalmy, śpiew pani organistki Kasi i obecność tak licznie zgromadzonych osób i gości specjalnych, sprawiło mi ogromną radość i niezwykle wzruszyło. Widok rozpromienionych twarzy nowoprzyjętych ministrantów oraz radość z otrzymanych kołnierzy przez kilku chłopców uświadamia nam, że wszystko co robimy dla naszej wspólnoty ma ogromne znaczenie i sens. Przecież nie ma  piękniejszego widoku niż uśmiech na dziecięcej twarzy. Odczytane na koniec słowa podziękowania dla ks. Pawła były jedynie namiastką naszej życzliwości, wdzięczności i podziękowania za włożony trud, pracę, poświęcenie i całe swoje serce w rozwój i opiekę nad naszymi chłopcami.
Artystyczna część naszego święta była dla mnie bardzo stresująca, ale jestem ogromnie wdzięczna i dumna, że wspólnie w innymi rodzicami mogłam zafundować wszystkim ogromną dawkę dobrej zabawy. Cieszy nas niezmiernie, że nasz występ rozbawił wszystkich świętujących do łez. Przepyszny poczęstunek i wiele atrakcji były zwieńczeniem tego jakże uroczystego dnia. Na koniec mam niestety smutna refleksję. To już prawdopodobnie ostatni „Tarsycjusz” gdy jest z nami ksiądz Paweł. Niezwykły człowiek który „ma moc pomnażania dobrych ludzi wokół siebie” - czego jesteśmy wszyscy dowodem. Dziękujemy księże Pawle.

Autor: p. Urszula Milek