Wyjazd wakacyjny
22:17 , 17-09-2017
Wyjazd wakacyjny

p. Stanisław Wycisk:

Umieszczone na stronie ministranckiej relacje, zdjęcia i opinie ministrantów spowodowały, że odżyły we mnie wspomnienia i chęć  napisania czegoś o wyjeździe ministrantów do Kaczyna.

  To, że tegoroczny mój urlop będzie inny niż zawsze wiedziałem już na wiosnę, kiedy zadzwonił do mnie z propozycją wyjazdu ksiądz Paweł. Na zastanawianie nie było wiele czasu, bo następnego dnia trzeba było być na kursie wychowawców kolonijnych. Miałem liczne wątpliwości czemu ja, czy aby na pewno podołam temu zadaniu, czy moi synowie nie będą mieli nic przeciwko że jedzie z nimi tata, mimo tego jednak się zdecydowałem. Dziś wiem że była to dobra decyzja.

  Zorganizowany przez Księdza Pawła wyjazd był wspaniałym przeżyciem i doświadczeniem , doskonałą formą odpoczynku. Było coś dla ciała a także dla ducha - codzienna modlitwa, możliwość uczestnictwa w Mszy Św. To wszystko sprawiło że ten tydzień był dla mnie wyjątkową formą rekolekcji.

Kazania głoszone przez kapłana w głównej mierze kierowane były do naszych ministrantów, jednak ja osobiście odbierałem je jako Słowo Boże kierowane do mnie. Szczególnie w pamięci utkwiły mi słowa  „To że jesteśmy tu i teraz  to nie przypadek…  Bóg kieruje do was zaproszenie a wy je przyjęliście” Czy tych słów wypowiedzianych przez księdza Pawła nie można potraktować jako Bożą odpowiedzi na moje wątpliwości?

  Ośrodek w Kaczynie można mieć wrażenie, że to miejsce stworzone dla naszych ministrantów. Kościół w sąsiedztwie, boisko do piłki nożnej z sztuczną nawierzchnią na miejscu, dwa stoły pingpongowe, kilka stanowisk do gry w piłkarzyki, wszystko to w zaciszu lasu, z dala od cywilizacji sprawiało, że chłopcy po powrocie do ośrodka odżywali na nowo. Jedyny zdaniem chłopców mankament to brak sklepu spożywczego ale to nadrobili wizytą w „Biedronce”.

Zresztą reakcja chłopców na wiadomość i potem już wizytę w sklepie to był jeden z tych elementów uznanych za „bezcenne”, za które nie można zapłacić kartą. Myślę, że gdyby ktoś filmował ich reakcje w autobusie to dziś była by to najlepsza reklama marketu.

  Mieliśmy też wyjątkowe szczęście spotkać samych życzliwych nam ludzi. Począwszy od pana kierowcy, poprzez obsługę ośrodka z księdzem Bogusiem na czele, licznych przewodników a skończywszy na kontrolerach z kieleckiego kuratorium oświaty i sanepidu.

  Wspólny pobyt z chłopakami utwierdził mnie w przekonaniu, że wspólnota ministrantów z Niedobczyc to „coś” wyjątkowego i niepowtarzalnego. Miło było patrzeć na zdumienie i zdziwienie osób, które dowiadywały się ze nasza grupa to jest tylko połowa ministrantów z jednej parafii. Chłopcy stanowią zgrany kolektyw. Potrafią się wzajemnie wspierać i uzupełniać są przy tym szczerzy do bólu i bardzo prawdomówni.

  Swoje podziękowania za ten wspaniały i wyjątkowy czas  chciałbym wyrazić cytując słowa tak bliskiej mojemu sercu piosenki „Nie umiem dziękować Ci Panie bo małe są moje słowa, zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować”

  Mam cichą nadzieję że nie był to mój ostatni wyjazd z Ministrantami z Niedobczyc.