Relacje z Kaczyna
22:22 , 17-09-2017
Relacje z Kaczyna

Mikołaj Bodziony, Szymon Bochenek, Mateusz Piecowski, Jakub Lupa, Dominik Łucki, Karol i Franek Spisak:

MIKOŁAJ BODZIONY:  "Atrakcji i wyjazdów mieliśmy tyle, że nie wiem, co było najfajniejsze. Wcześnie wstawaliśmy, by udać się w jakieś miejsce. Bardzo dużo chodziliśmy, że czasem nogi bolały, ale ta wycieczka była SUPER! Dom chleba (i podpłomyki), Park Miniatur, Sandomierz, Energylandia i gra w piłkę nożną (prawie codziennie) - nawet w deszczu to to, co chłopaki lubią najbardziej". 

 

SZYMON BOCHENEK:   "To był mój pierwszy wakacyjny wyjazd z ministrantami i pierwszy samodzielny wyjazd bez rodziców. Początkowo trochę się bałem i nawet mocno tęskniłem za bliskimi, ale z każdym dniem było coraz lepiej. Miałem okazję poznać kolejnego Bochenka, a był to ksiądz Boguś, który przygotowywał dla nas smaczne posiłki każdego dnia. Codziennie mieliśmy Mszę Świętą a dzień rozpoczynaliśmy i kończyliśmy na wspólnej modlitwie. Mieszkałem w domku obok domku księdza Pawła, a pokój dzieliłem z kolegami Grzegorzem, Igorem i Mikołajem. Bardzo podobała mi się wycieczka do Sandomierza, który znam trochę z telewizji (serial „ojciec Mateusz”). Super było w Energetycznym Centrum Nauki w Kielcach i na stadionie Korony Kielce, oraz w jaskini Raj w Chęcinach. Najbardziej jednak podobał mi się ostatni dzień. Nie z powodu powrotu do domu, lecz ze względu na pobyt w Energylandii w Zatorze. Tam oprócz zobaczenia rewelacyjnych pokazów kaskaderskich jeździłem prawie na wszystkich karuzelach. Z wyjazdu przywiozłem trochę pamiątek z odwiedzanych miejsc, własnoręcznie szlifowany kamień, naszą pomarańczową wyjazdową koszulkę „Rojbry on tour” oraz mnóstwo pięknych wspomnień".

 

MATEUSZ PIECOWSKI:  "Chciałem w kilku słowach opisać i podzielić się moimi wrażeniami z wyjazdu do Kaczyna. Pierwszy raz spędziłem wakacje z dala od domu i moich rodziców. W Niedzielę miałem lekkie obawy czy dam radę, ale już w poniedziałek gdy zgromadziliśmy się  przy autokarze moje obawy znikły.
Po przyjeździe do Kaczyna byłem bardzo ciekawy ośrodka, z kim spędzę te kila dni - okazało się że ośrodek był super a koledzy z pokoju jeszcze lepsi. Pierwszy raz byłem w takim ośrodku, gdzie można było miło spędzić czas, zagrać w piłkę, razem pośpiewać nie zapominając o modlitwie. Kolejne dni były coraz bardziej ciekawe, bo codziennie wyruszaliśmy na wycieczki, które bardzo mi się podobały - między innymi Sandomierz, gdzie jest kręcony mój ulubiony serial "Ojciec Mateusz", czy np. zwiedzanie muzeum, gdzie zobaczyłem czołgi, samoloty i inne pojazdy wojskowe. Kolejną atrakcją, która mi się spodobała był wyjazd do parku rozrywki, w którym nigdy nie byłem. Pod opieką animatora Tymka odważyłem się przejechać roler coasterem. Dzięki temu wyjazdowi poznałem bardziej moich starszych kolegów i animatorów, których bardzo polubiłem, mogę śmiało powiedzieć że te wakacje były najbardziej udane, jestem bardzo wdzięczny ks.Pawłowi za tak fantastyczny wyjazd który zapamiętam na długie lata".


Ps. od rodziców
"My jako rodzice Mateusza jesteśmy bardzo dumni z syna, że dał radę i że przyjechał z uśmiechem, pełen wrażeń, zżył się jeszcze bardziej ze wspólnotą ministrancką i jeszcze bardziej i gorliwie chce uczestniczyć w Mszach św. i zbiórkach. Możemy być dumni, że mamy takiego syna.
Dziękujemy jeszcze raz ks. Pawłowi za opiekę, fotorelacje, kontakt telefoniczny i za jego posługę. Pozdrawiamy Mirka i Wojtek Piecowscy Szczęść Boże!"

 

JAKUB LUPA:  "Wyjazd do Kaczyna był moim drugim wyjazdem z grupą ministrantów. W zeszłym roku tęskniłem za domem i rodzicami, tym razem nie chciałem wracać i było mi smutno, że to już koniec.  Podróż w obie strony minęła szybko. Na miejscu z otwartymi rękami przywitał nas ks. Boguś. Podczas pobytu zwiedzaliśmy stadion Korony Kielce, Jaskinię Raj, Inwałd Park, Energylandie i wiele, wiele więcej. Najbardziej podobała mi się Energylandia, gdzie szaleliśmy przez cały dzień, a emocji  było mnóstwo oraz stadion Korony Kielce. Na stadionie szczególne wrażenie zrobiła na mnie trawka murawy wystrzyżona co do milimetra i miękka jak puch. Jedzenie było pyszne, a plan wycieczek  tak napięty, że wciąż narzekaliśmy na zbyt małą ilość czasu przeznaczoną na grę w piłkę nożną na pobliskim boisku. Atmosfera między nami była przyjacielska, jeśli zdarzały się nieporozumienia, szybko je rozwiązywaliśmy. Pogoda była słoneczna, padało tylko dwa razy. Wszyscy się dobrze bawili, a to wszystko dzięki naszemu księdzu Pawłowi. Bez niego nie byłoby wyjazdu do Kaczyna. Wszyscy mu za to bardzo dziękujemy".

 

DOMINIK ŁUCKI:   "Tegoroczne wakacje spędziłem z moimi kolegami ministrantami. Byliśmy na obozie w Kaczynie. Czas spędzaliśmy bardzo aktywnie. Byliśmy w Sandomierzu, Skarżysku Kamiennej i Kielcach. Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. Największą atrakcją był samolot za sterami którego mógł zasiąść każdy z nas. Pogoda na piątkę. Opiekunowie super. Najbardziej będę wspominał ostatni dzień- wizyta w Energylandi. Przednia bombowa i odjazdowa zabawa".

 

KAROL I FRANEK SPISAK: "Wyjazd do Kaczyna wydawałoby się, że to wycieczka jak wiele innych w czasie wakacji. Wyjazd ministrantów z parafii NSPJ w Niedobczycach to czas wyjątkowy. Czas spędzony w cichym i spokojnym miejscu wypełniony licznymi atrakcjami i codzienną modlitwą. W tych sprzyjający okolicznościach był to przede wszystkim czas wzrostu duchowego w tej wspólnocie, która poprzez:
- wspólną modlitwę i eucharystię
- wspólne odkrywanie i poznawanie nowych miejsc ( Sandomierz, Kielce – stare miasto, jaskinia Raj, Energetyczne Centrum Nauki itd.)
- wspólne przeżywanie różnych zabaw i aktywności ( piłka nożna, darty, tenis stołowy, park Energylandia itd.)
- budowanie wzajemnych relacji (przyjaźni, koleżeństwa)

zbliżyła się do Boga.”