Łaska Boża dla naszej Rodziny
12:36 , 20-11-2016
Łaska Boża dla naszej Rodziny

Rodzice Jakuba Lupy:

Tegoroczne obchody uroczystości św. Tarsycjusza z punktu widzenia naszej rodziny były wyjątkowe, gdyż nie byliśmy tylko obserwatorami, ale w pełni zaangażowanymi emocjonalnie uczestnikami. Dzięki naszemu najstarszemu synowi Jakubowi, który po niespełna rocznym przygotowaniu do służby przy ołtarzu stał się z kandydata ministrantem.

Cała „przygoda” rozpoczęła się dla naszego syna, a tym samym dla nas w styczniu podczas kolędy, na której ks. Paweł wraz z ministrantami opowiadał jak dużo interesujących i rozwijających rzeczy się dzieje we wspólnocie ministranckiej i jakie to jest wyróżnienie. Nasze wcześniejsze próby namówienia Jakuba były nieskuteczne, a może niezbyt podparte naszą wiarą w siły i powodzenie. Dopiero propozycja, która padła na kolędzie i zaproszenie do spróbowania  bycia ministrantem i brania udziału we wszystkim co się wokół ministrantów dobrego dzieje, stała się przysłowiowym biblijnym ziarnem. Argumenty przedstawione przez księdza, szczególnie te związane z piłkarską drużyną ministrantów, treningami, profesjonalnymi strojami sportowymi i odnoszonymi sukcesami w turniejach, nie mogły nie wpłynąć na wyobraźnię i decyzję dziewięciolatka szczególnie interesującego się sportem. Decyzja zapadła i zaczęło się zbieranie podpisów.

Jakie wzruszenie, dumę i radość przeżywa serce rodzica widzącego własnego syna przy ołtarzu, ze złożonymi rękami, w pięknym ubraniu może powiedzieć tylko ten…kto sam tego doświadczył. Dodam, że na co dzień nasze dziecko należy do tych raczej z „silnym charakterem”J.   Wierzymy, że świątynia pełna ministrantów od 6 latków po dorosłych mężczyzn, to z jednej strony dzieło samego Boga, który ich wybrał  i do służby powołał,
a z drugiej ogrom pracy i zaangażowania naszego wikarego ks. Pawła.

Dla nas najbardziej poruszającymi momentami podczas całej uroczystości było ubieranie w sutanki kandydatów na ministrantów przez starszych kolegów, nakładanie kołnierzy ministrantom przez ks. proboszcza i oczywiście podziękowania (których absolutnie nie spodziewaliśmy się) złożone osobiście przez Jakuba za to, że wyraziliśmy zgodę na to, aby mógł być ministrantem.

Po bardzo uroczystej, pełnej wzruszeń  i podziękowań za cały okres przygotowania Eucharystii udaliśmy się do Domu Kultury, gdzie został zaprezentowany program artystyczny – świętowanie uatrakcyjniały grupy mażoretek, śpiewający i tańczący wychowankowie domu kultury oraz występ p. Joanny Spandel. Radości nie ukrywały nawet najmłodsze, kilkumiesięczne dzieciaczki świętujące z nami

Kolejnym punktem programu była agapa, którą umilały rozmowy z przyjaciółmi
i znajomymi, a przepyszne ciasta były strawą dla ciała obok tej duchowej zaserwowanej wcześniej. Nie małym zainteresowaniem zarówno wśród młodszych, jak i starszych cieszył się modny Mr.Selfie -fotobudka, który poza oficjalnymi zdjęciami pozostawił wesołą pamiątkę po Tarsycjuszu.

Wszystko to, co wydarzyło się w sobotę było zwieńczeniem całego roku. Roku, w którym pojawiały się zmęczenie, zniechęcenie, …my jako rodzice staraliśmy się wspierać Jakuba…grunt to nie poddać się w kryzysie.  Widzimy wielką zmianę w postawie syna – gorliwy, sumienny, obowiązkowy i punktualny, do wszystkiego chętny – jak w żadnej innej dziedzinie swego życia.

Służba Jakuba to wielka Łaska Bożą dla całej naszej rodziny….mamy cichą nadzieję, że jego młodsi bracia pójdą jego ślademJ